Wojna zmienia człowieka.

 

  Wojna zmienia człowieka (odc.52)

  playlista


Najemnicy z długim stażem z reguły dzielą się na dwa typy.  
Ateistów dla których nic niema sensu i będzie tylko gorzej, oraz... 
 "Davkulu nadchodzi!" 
 skrajnych kultystów... 
 
Zwykle dzieje się tak kiedy po euforii kilku zwycięstw pod rząd i uczucia nieśmiertelności
popełni się błąd. 
Kiedy proste zlecenie na gobliny okaże się walką do ostatnich sił z doświadczonymi łowcami ludzi, odczuje truciznę i gryzące psy będąc zaplątanym w sieci...  
człowiek potrzebuje nadziei.  
Wtedy pojawia się "starszy brat".  
On Przyniesie ci najpierw pocieszenie, potem nauczy zwalczać strach, ostatecznie wykona na tobie krwawe próby i wprowadzi w krąg wyznawców Davkula i Praojców.  
Dziś Bezimienna doświadczyła tego naocznie.  
Złamany brat przeszedł próbę i chodzi po obozie z wyciętymi na ciele symbolami, głosząc zbliżający się koniec .  
Kapitan wiedział, ale przymknął oko... 
 "Lepszy kultysta niż dezerter".  
Niemniej zapoczątkowanie kultu w oddziale jest złym znakiem, może się wymknąć spod kontroli, a to w dobie wojen religijnych, szybki koniec.  
"Musze kupić lepsze zbroje, ale muszę zaoszczędzić" Kapitan analizował sytuację.  
"Może lepiej zatrudnić dril serganta ? Będzie ich pilnował zamiast, zreorganizuje trochę...
" Kapitan spojrzał na kapownika... 
 "Niee, jeden to i tak za dużo, a i tak nie wystarcza", położył z politującym wzrokiem rękę i poklepał po ramieniu. 
 "Papieru?" kapownik przekrzywił głowę z zagubionym wzrokiem.

 Autor: Świszczący Lisz

"Lepiej późno niż wcale"

 

 

Historie z przygód Bezimiennej Kompanii 

począwszy od odcinka 50 :-) 

  playlista

 

Złudne uczucie potęgi (odc.50)

Jeszcze niedawno pająki napawały lękiem, dziś raidersi uciekają w popłochu.  
Uczucie progresu, gdy ciężka z pozoru bitwa rozegrana zostaje w pierwszych uderzeniach broni.  
To poczucie upojenia własną potęgą... 
które tak łatwo prowadzi do zguby.  
 
Och jak potężni czuli się kompanii gdy bez żadnej rany rozgnietli wielki oddział Raiderów. 
Pijani łupami i własną potęga, stracili czujność...i wpadli na armię barbarzyńców.  
 
Ogromną, i dobrze wyposażoną. 
Pijaną z rządzy krwi i łatwego łupów...przyczyny ich zguby.  
Jak zboże padali jeden po drugim, 
to zadając wydawało by się kończące uderzenia, to znów ginąc w wielkiej masie.  
Bracia Bezimienni... zwyciężyli. 
Po raz kolejny bez strat, zwyciężyli  
 
Dziś Bezimienna ma prawo upajać się swoją potęgą,  
lecz baczcie na pokonanych barbarzyńców 
i przemyślcie pytanie starego barda...  
Co przyniesie jutro?
 
Autor: Świszczący Lisz